Rosja przez najbliższe lata pozostanie wyzwaniem, wręcz zagrożeniem dla państw i regionów – w tym Polski. Taką diagnozę stawiają Stany Zjednoczone i inne państwa NATO – mówił premier Donald Tusk podczas konferencji w Bydgoszczy. Szef rządu wraz z wiceministrem obrony Cezarym Tomczykiem odwiedził zakłady Nitro-Chem, gdzie zapowiedział znaczące zwiększenie produkcji amunicji.
Spotkanie poświęcone było w dużej części globalnemu bezpieczeństwu i wojnie w Ukrainie, a także rozwojowi polskiego przemysłu zbrojeniowego. Tusk odniósł się do spekulacji o ewentualnych negocjacjach terytorialnych między Rosją a Ukrainą. – Dla Polski, naszych europejskich partnerów i – mam nadzieję – całego NATO musi być oczywiste, iż granic państwowych nie zmienia się dzięki siły. Wojna rosyjsko-ukraińska nie może przynieść Rosji korzyści tylko dlatego, iż jest agresorem – podkreślił premier. – Władze Rosji muszą mieć świadomość, iż Zachód, w tym państwa europejskie, nie zaakceptuje warunków polegających na zajęciu terytoriów Ukrainy. Mówię o tym nie tylko ze względu na potrzebę wsparcia Ukrainy, ale przede wszystkim w trosce o bezpieczeństwo Polski – zaznaczył.
REKLAMA
– Nie możemy dopuścić, aby Rosja wyszła z tego konfliktu wzmocniona i przekonana, iż można bezkarnie naruszać granice czy zdobywać cudze terytoria, a świat będzie się na to godził – dodał Tusk.
Zagrożenie rosyjskie? „Jak grochem o ścianę”
Szef rządu odniósł się również do analiz wywiadowczych wskazujących rok 2027 jako moment potencjalnej eskalacji działań zbrojnych przez Federację Rosyjską. Podkreślił jednak, iż zagrożenie ze strony Moskwy jest trwałe i Zachód będzie musiał się z nim mierzyć przez wiele lat. – Żadna data graniczna nie ma tu większego sensu. Agresywna polityka Rosji, groźba destabilizacji w regionie, a także napięcia w relacjach amerykańsko-chińskich sprawiają, iż nie nadejdzie moment, w którym będziemy mogli powiedzieć: „Jest spokój, nie trzeba się zbroić” – wyjaśnił.
Tusk przypomniał, iż Polska ostrzegała Zachód przed rosyjskim zagrożeniem na długo przed 2022 rokiem. – To było wtedy trochę jak rzucanie grochem o ścianę. W 2014 czy 2015 roku mówiłem naszym europejskim i natowskim partnerom: przestańcie się łudzić, iż Rosja będzie strategicznym partnerem. Ona zawsze będzie strategicznym problemem, a nie partnerem dla Europy – dodał.
Trzy nowe fabryki amunicji do 2028 roku
Premier podkreślił, iż inwestycje w polskie wojsko i przemysł zbrojeniowy przynoszą wymierne rezultaty. – Nitro-Chem to jeden z zakładów kluczowych dla bezpieczeństwa Polski – mówił Tusk i przypomniał, iż w chwili obejmowania władzy przez obecny rząd produkowano w kraju 5 tys. pocisków kal. 155 mm rocznie, a w tym roku liczba ta sięgnie 30 tys. – Bardzo realne jest to, iż w ciągu dwóch lat osiągniemy poziom blisko 200 tys. sztuk rocznie. To w pełni pokryje zapotrzebowanie polskiej armii – zaznaczył.
Sekretarz stanu w MON-ie Cezary Tomczyk zapowiedział, iż do końca 2028 roku w Polsce powstaną trzy nowe fabryki amunicji, co zapewni pełną suwerenność w zakresie produkcji pocisków – od projektu po gotowy produkt. – To właśnie w Bydgoszczy bije serce tego procesu. Stąd pochodzi ogromna część materiałów wybuchowych dla NATO. Tutaj rozstrzygają się kwestie bezpieczeństwa Sojuszu i Europy – mówił.
Wiceminister obrony dodał, iż celem jest nie tylko uniezależnienie Polski od zagranicznych dostawców, ale także wejście w rolę eksportera. Nowe linie produkcyjne w Bydgoszczy mają temu służyć, a na modernizację i rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego przeznaczona zostanie kwota przekraczająca miliard złotych.
– Chcemy nie tylko odzyskać pełną suwerenność w dziedzinie zbrojeń, produkcji i kontroli licencji, ale także zdobyć przewagę w wybranych segmentach rynku. Jesteśmy na dobrej drodze – podsumował premier Donald Tusk.