Było nas tysiące

gazeta-lubon.pl 3 godzin temu

Z okazji Narodowego Święta Niepodległości pragniemy przypomnieć, iż droga do wolnej Polski wiodła przez wiele dramatycznych momentów i odważnych zrywów. Jednym z nich były wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 roku — pierwszego masowego protestu robotników przeciwko komunistycznej władzy, który stał się symbolem sprzeciwu wobec zniewolenia i pragnienia wolności.

Wiersz Sergiusza Myszograja „Było nas tysiące” to poetyckie wspomnienie tamtych dni. Autor oddaje głos ludziom, którzy wyszli na ulice Poznania, domagając się chleba, sprawiedliwości i godności. Ich odwaga i poświęcenie są częścią tej samej historii, którą czcimy 11 listopada — historii Polaków nieustannie walczących o prawo do wolności. Niech te słowa staną się refleksją nad ceną niepodległości i przypomnieniem, iż wolność nigdy nie jest dana raz na zawsze.

Kilka lat temu złożyłem na ręce proboszcza parafii Świętego Jana Bosko w Luboniu szkatułę, w której znajdują się kapsułki z ziemią pochodzącą z ponad dwudziestu miejsc w Europie, gdzie walczył żołnierz polski, i z kilku obozów koncentracyjnych. Te „pamiątki ziemne” zbierałem przez dziesięć lat wspólnie z moim synem Andrzejem. Szkatuła do dziś znajduje się w kościele, eksponowana w jednej z naw, jako symbol pamięci i hołdu dla tych, którzy oddali życie za wolność. Podobną inicjatywą obdarowani zostali również mieszkańcy Mosiny — szkatułę mosińską, przekazaną przez burmistrza, otoczyli opieką tamtejsi harcerze – komentuje Sergiusz Adam Myszograj.

Serdecznie zapraszamy Państwa do zapoznania się z twórczością artysty. Prezentowany wiersz został opublikowany na platformie YouTube w formie piosenki, wykonanej przez grupę młodych, utalentowanych artystów. Aby jej posłuchać należy kliknąć w poniższy link:

https://www.youtube.com/embed/9bjOBaCuvfM

Beata Spychała

Rozpycham miasto dziś łokciami,
dusi mnie ten czerwcowy kurz,
budzi się Wilda syrenami,
narasta wolno ludzi tłum.

Zamieniam się w uliczny bruk,
w drewnianych robotniczych butach,
tysiące ludzkich płynie głów
i coraz głośniej po nim stuka.

I chociaż było nas tysiące,
z zaciśniętymi słów pięściami,
czas przyjdzie wrócić nam do domów,
z odrąbanymi marzeniami.

Nasz język bardzo prosty jest –

to tylko są trzy słowa,
my chcemy kromkę chleba mieć,
pracę i nad to wszystko Boga.

Z Jeżyc, Łazarza oraz z Młyńskiej –

wzbija się prawda gołębiami,
dzielnie wystawia się na cel,

gdy rozjeżdżają nas czołgami.

I chociaż było nas tysiące,
z zaciśniętymi słów pięściami,
czas przyjdzie wrócić nam do domów,
z odrąbanymi marzeniami.

Karabinowa tańczy śmierć,
gwiżdżemy na nią z młodą wiarą,
a w odpowiedzi kule gwiżdżą

i prosto w nasze serca walą.

Ludzie co często zamiast serc,
nosili w piersi czarny chleb,
z głodu w codzienną prawdy treść,
teraz nie mają już co jeść.

I chociaż było nas tysiące,
z zaciśniętymi słów pięściami,
czas przyjdzie wrócić nam do domów,
z odrąbanymi marzeniami.

Tak pięknie zamiast chleba,

karmili nas kłamstwami,

własnemu dziecku spojrzeć wstyd już w oczy,
gdy władza ma cię za nic.

Czerwony kogut zapiał już, trzy razy…
i tak mi się wydaje,

Romek odnalazł imię swe,

datę, godzinę, miejsce, amen…

I chociaż było nas tysiące,
z zaciśniętymi słów pięściami,
czas przyjdzie wrócić nam do domów,
z odrąbanymi marzeniami.

Sergiusz Adam Myszograj

Idź do oryginalnego materiału