Były prezydent Donald Trump oświadczył, iż w wyniku ostatnich ataków USA irańska infrastruktura nuklearna została „zupełnie zniszczona”. Tymczasem dane amerykańskiego wywiadu wskazują, iż działania militarne jedynie tymczasowo zakłóciły funkcjonowanie irańskiego programu nuklearnego, opóźniając jego postępy najwyżej o kilka miesięcy.
Źródła zaznajomione z oceną Pentagonu podają, iż sobotnie uderzenia nie zniszczyły zapasów wzbogaconego uranu. Biały Dom twierdzi jednak, iż doniesienia o braku uszkodzeń to wynik nieporozumienia.
Pomimo zapewnień Trumpa, iż irańskie obiekty zostały „całkowicie unicestwione”, dostępne informacje nie potwierdzają tego stanu rzeczy. Trump zarzucił mediom próbę umniejszenia znaczenia sukcesu operacji. Warto zauważyć, iż w USA funkcjonuje 18 agencji wywiadowczych, które niejednokrotnie przedstawiają odmienne interpretacje tych samych wydarzeń.
Według CBS obecna ocena zniszczeń ma charakter wstępny i może ulec zmianie, gdy napłyną nowe dane. Należy również pamiętać, iż poziom pewności w ocenie skutków ataku jest na tym etapie ograniczony.
W czasie operacji amerykańskie siły zbrojne zaatakowały trzy cele związane z irańskim programem nuklearnym, używając specjalistycznych bomb zdolnych do penetracji grubych warstw betonu i ziemi. Jednak według źródeł wywiadowczych wirówki służące do wzbogacania uranu pozostały w dużej mierze nienaruszone. Największe zniszczenia dotyczą struktury powierzchniowej instalacji.
Ataki prawdopodobnie opóźnią rozwój programu nuklearnego Iranu tylko na krótki czas — jego dalszy los zależy od tempa ewentualnych napraw. Po nalotach Iran przemieścił część zapasów uranu w inne miejsce.
Wykorzystana broń była wcześniej uznawana za jedyny skuteczny środek do zniszczenia irańskich zakładów wzbogacania uranu. Irańskie władze podkreślają jednak, iż ich program nuklearny ma wyłącznie cywilne, pokojowe cele.
Generał Dan Caine powiedział tuż po atakach, iż ocena skali zniszczeń jeszcze potrwa, ale zapewnił, iż wszystkie trzy zaatakowane miejsca uległy poważnym uszkodzeniom. Satelitarne zdjęcia wskazują na nowe kratery przy wejściach do zakładów nuklearnych w Fordo, a także obecność pyłu i gruzu, jednak nie pokazują, czy zniszczenia dotknęły głęboko położonych struktur.
Irański urzędnik Hassan Abedini stwierdził, iż obiekty te zostały ewakuowane na długo przed atakami, a najważniejsze materiały wywiezione, dlatego – jego zdaniem – Teheran nie poniósł dotkliwych strat.
Z kolei przedstawiciele władz USA i Izraela określają operację jako udaną. Sekretarz obrony Pete Hegseth oświadczył, iż naloty skutecznie uniemożliwiły Iranowi kontynuowanie prac nad bronią atomową. Skrytykował też głosy sugerujące nieskuteczność bombardowań, twierdząc, iż podważają one autorytet prezydenta i znaczenie operacji.
Demokrata Pete Sherman wyraził wątpliwości, czy rzeczywiście osiągnięto zakładane cele. Podkreślił, iż administracja Trumpa nie przedstawiła jasnych dowodów na to, iż Iran utracił zdolność produkcji broni nuklearnej.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu stwierdził, iż działania jego kraju przyczyniły się do ograniczenia irańskich ambicji atomowych i zniszczenia arsenału rakietowego. Według saudyjskiego źródła cytowanego przez Al Hadath, większość wzbogaconego uranu w Iranie została pogrzebana pod gruzami.
David Albright, prezes Instytutu Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego, zauważył, iż zniszczenia poniesione przez Iran znacznie utrudnią odbudowę programu. Dodał, iż Iran znajduje się w tej chwili pod intensywnym nadzorem USA i Izraela, co zwiększa ryzyko kolejnych ataków w razie wznowienia działań nuklearnych.
W odpowiedzi na ataki, w poniedziałek Iran przeprowadził uderzenie na bazę Al-Udeid w Katarze, gdzie stacjonują siły amerykańskie. Atak został jednak odparty, a incydent zakończył się bez ofiar.
Wkrótce potem, za pośrednictwem prezydenta Trumpa i katarskich mediatorów, zawarto porozumienie o zawieszeniu broni.
