W izraelskim ataku na największy szpital na południu Strefy Gazy zginęło 20 osób, w tym czterech dziennikarzy pracujących dla międzynarodowych mediów. Podwójne uderzenie na szpital im. Nasera w Chan Junis miało miejsce w poniedziałek - poinformowało kontrolowane przez Hamas ministerstwo zdrowia.
Wśród ofiar śmiertelnych znaleźli się dziennikarze: Hosam Al-Masri, Mohamed Salama, Mariam Abu Daka i Moaz Abu Taha, którzy pracowali dla Al-Dżaziry, agencji Reuters, Associated Press oraz NBC. Agencja Reuters przekazała, iż jest "zdruzgotana" śmiercią swojego pracownika i zaapelowała o pomoc medyczną dla rannego kolegi.
Atak na ratowników
Ofiary zginęły na czwartym piętrze budynku, w który najpierw uderzyła jedna rakieta, a gdy na miejscu pojawiły się ekipy ratunkowe, nastąpił drugi śmiertelny atak - informuje wp.pl.
"Siły Obronne Izraela żałują jakiejkolwiek krzywdy wyrządzonej niezaangażowanym osobom i w żaden sposób nie atakowały dziennikarzy" - przekazało izraelskie wojsko w komunikacie. Szef Sztabu Generalnego gen. Ejal Zamir polecił wszczęcie śledztwa w sprawie ataku.
Szpital im. Nasera przetrwał 22 miesiące wojny mimo krytycznych braków zaopatrzenia wpływających na opiekę nad pacjentami - zauważa businessinsider.com.pl. W czasie trwającego od blisko dwóch lat konfliktu placówka była wielokrotnie atakowana przez wojsko izraelskie.
Dwa tygodnie temu w innym izraelskim ataku zginęło pięciu dziennikarzy katarskiej telewizji Al-Dżazira. Armia wielokrotnie oskarżała bojowników Hamasu o ukrywanie się wśród cywilów, w tym w szpitalach.
Źródła wykorzystane: "PAP", "businessinsider.com.pl", "wp.pl", "gazeta.pl", "rp.pl"
Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.
