Alarm w polskim niebie! Myśliwce MiG-29 poderwane po rosyjskiej prowokacji

warszawawpigulce.pl 20 godzin temu

Polskie myśliwce MiG-29 po raz kolejny poderwały się w trybie alarmowym po wykryciu rosyjskiego samolotu rozpoznawczego Ił-20 nad Bałtykiem. To już drugi taki incydent w ciągu 48 godzin. Równocześnie wojsko wprowadziło stan najwyższej gotowości po zmasowanym ataku Rosji na Ukrainę, w wyniku którego czasowo zamknięto lotniska w Lublinie i Radomiu. Dowództwo Operacyjne uspokaja: sytuacja została opanowana, a żadna z rosyjskich rakiet nie naruszyła polskiej przestrzeni powietrznej.

Fot. Warszawa w Pigułce

Polskie myśliwce znów poderwane. Napięty poranek nad Bałtykiem i na wschodniej granicy

Poranek 30 października upłynął pod znakiem najwyższej gotowości polskiego i sojuszniczego lotnictwa. Dwie pary dyżurnych myśliwców MiG-29 z bazy w Malborku zostały poderwane po wykryciu rosyjskiego samolotu rozpoznawczego Ił-20, który operował nad Bałtykiem tuż przy granicach Polski. Kilka godzin wcześniej wojsko wprowadziło stan alarmowy po zmasowanym ataku rakietowym Rosji na zachodnią Ukrainę. Dla zapewnienia bezpieczeństwa w powietrzu czasowo zamknięto lotniska w Lublinie i Radomiu.

Sytuację skomentował minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, który podkreślił, iż Polska znajduje się dziś w „bardzo wymagających i trudnych czasach”. Według informacji Dowództwa Operacyjnego, rosyjska maszyna leciała bez planu lotu i z wyłączonym transponderem, co uniemożliwiało jej identyfikację przez cywilne służby kontroli ruchu lotniczego. Polskie myśliwce przechwyciły Iła-20 i eskortowały go, aż oddalił się od granic Polski.

To już drugi incydent tego typu w ciągu zaledwie 48 godzin. Dzień wcześniej podobna sytuacja miała miejsce w rejonie Ustki, gdzie również zarejestrowano lot rosyjskiego samolotu rozpoznawczego. Choć żaden z nich nie naruszył polskiej przestrzeni powietrznej, eksperci podkreślają, iż ich działania mają charakter prowokacyjny i stanowią test gotowości NATO.

Dzisiejsze poranne podniesienie alarmu związane było natomiast ze zmasowanym atakiem powietrznym Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Celem uderzeń były obiekty energetyczne w obwodach lwowskim i iwanofrankowskim – zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Polską. W ramach działań prewencyjnych Dowództwo Operacyjne poderwało samoloty wczesnego ostrzegania, aktywowało naziemne systemy obrony powietrznej oraz wprowadziło najwyższy poziom gotowości w jednostkach rozpoznania radiolokacyjnego.

Aby umożliwić bezpieczne operowanie natowskim maszynom, tymczasowo zamknięto dwa cywilne porty – w Lublinie i Radomiu. Po kilku godzinach sytuacja została opanowana, a lotniska wznowiły normalną działalność.

Dowództwo Operacyjne poinformowało, iż w dzisiejszej akcji uczestniczyły nie tylko polskie, ale także norweskie, hiszpańskie i tureckie samoloty. DORSZ skierowało również podziękowania do Bundeswehry, która wsparła ochronę polskiej przestrzeni powietrznej, wykorzystując system obrony przeciwrakietowej Patriot.

Choć żaden z pocisków nie wleciał na terytorium Polski, poranny incydent to kolejne przypomnienie, iż wojna za wschodnią granicą wciąż stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju i całego regionu.

Idź do oryginalnego materiału